#kwestionariuszdramaturgiczny – Przemysław Pilarski

Przemysław Pilarski, napis kwestionariusz dramaturgiczny i logo Nagrody Dramaturgicznej im. Tadeusza Różewicza

Dlaczego teatr? 
Odpowiadając na swoje własne pytania, zacznę od tego, że mam nadzieję, iż są one inspirujące, ale też założyłem, że mogą irytować lub prowokować. Wymyśliłem sobie, że ich siła będzie tkwić w prostocie, słabe by zatem było udzielenie teraz wydumanych odpowiedzi. Więc dlaczego teatr? Bo w teatrze bardzo szybko (przy pomyślnych wiatrach) można spotkać się z odbiorcą – bardzo szybko dowiadujesz się, czy skomunikowałeś się, czy się nie skomunikowałeś. Teatr jest spotkaniem par excellence. Dlatego teatr.

Dla/do kogo piszę?
Dla całego świata. Serio. Dla tych wszystkich, którzy chcą się spotkać. (Ale też dla siebie.)

O czym trzeba pisać?
Ktoś, kto z pozycji autorytetu udzieliłby nakazowej odpowiedzi na to pytanie, natychmiast powinien stracić autorytet. (To samo dotyczy tych, którzy rozdają pieniądze). Jest to pytanie na wskroś osobiste, na które odpowiada się ze środka, a nie z zewnątrz. Z dołu, a nie z góry. Nie wiem, jak inni, lecz sam mam tak, że ja wiem – więc nie natchnienie, nie „szukanie tematów”, a intuicja.

O czym wolno milczeć?
Nie wolno milczeć.

Czy dramat jest tekstem „użytkowym”, czy pełnoprawnym gatunkiem literackim?
„Teatr reżyserów” to nie mój teatr. Nie można jednak nie zauważyć jakościowej zmiany, która zaszła w teatrze i w podejściu teatru do tekstu. Ona zaszła bardzo dawno, wielu jednak ciągle jej nie dostrzega; oto los rewolucyjnych zmian. Tymczasem wystawianie („inscenizowanie”) dramatów z dokładnością co do przecinka to oczywisty anachronizm. Konieczne jest zatem według mnie wypracowanie nowych zasad współpracy między reżyserem a autorem, dramatopisarzem, który może w tym procesie pełnić rolę dramaturga, lecz nie musi. (Może go też w procesie nie być, swoje już zrobił – napisał). To spektakl jest teatru celem (słowo „performance” brzmi lepiej), spektakl, którego zadanie to z jednej strony: przekazać myśl autora (ale nie wszystkie przecinki), z drugiej zaś: myśl, interpretację reżysera. W świetle czego dramat nie jest tym samym, co scenariusz. Może bowiem służyć jako źródło inspiracji wielu twórcom, w różnych czasach i przestrzeniach. Ale to nie wszystko. Nie przypominam sobie bowiem utworu dramatycznego, który nie miałby jakiejś formy, niech będzie, że „literackiej”. Czy to czyni z niego gatunek? Można tak powiedzieć, można też – nareszcie – pójść krok dalej i zrezygnować z tych ograniczających tożsamości. Tekst dla teatru nie musi być nawet dramatem! Ale musi mieć jakąś formę.

Powrót na górę
Skip to content