fot. J. Szafrański

Dlaczego teatr?

Dla doświadczenia głębi. Teatr przenika człowieka od środka w sposób, któremu nie dorówna ani książka, ani film. Wierzę w katharsis – w oczyszczenie płynące z przeżycia wspólnego, intensywnego i jednorazowego, które jest możliwe tylko w teatrze.

Dla kogo piszę?

Najpierw dla siebie, by zbadać, co mnie uwiera na tyle mocno, że muszę to wypisać. Potem dla konkretnego odbiorcy, wyobrażonego albo realnego, by sprawdzić, czy słowa są prawdziwe, czy tylko papierowe. Zawsze jednak wracam do siebie, by upewnić się, w jakim kształcie tekst przeżył tę podróż, bo to ja finalnie muszę utrzymać jego ciężar dramaturgiczny, emocjonalny, całą wściekłość i czułość.

O czym trzeba pisać?

O tym, co nas przerasta, nieważne, czy to coś namacalnego, tuż obok, czy coś większego, czego nie potrafimy nazwać. Trzeba pisać o tym, co wywołuje ten moment, gdy słowa przejmują inicjatywę za nas, wchodząc tam, gdzie brakuje nam odwagi, siły i pewności w działaniu. To najpiękniejsza część procesu pisarskiego.

O czym wolno milczeć?

O tym, co najważniejsze, bo cisza w teatrze potrafi krzyczeć głośniej niż słowa.

Czy dramat jest tekstem użytkowym, czy pełnoprawnym gatunkiem literackim?

Szkoła dość mocno nam wdrukowała ten gatunek literacki, nie będę zaprzeczał, mimo że teksty dramatyczne zawsze były pisane z myślą o scenie. Natomiast odkąd sam piszę, chętniej wybiorę realizację tekstu na scenie, słuchowisko, czytanie performatywne, nawet czytanie na głos w gronie znajomych, niż lekturę dramatu. Wówczas myślę o „tekście”, „sztuce teatralnej”, „procesie”, „potencjale scenicznym”, czymś, co nie jest skończone, dopełnione, domknięte, a nie o „dramacie” jako gatunku literackim (choć wciąż uwielbiam czytać dramaty i czytam ich sporo).

Autorem pytań kwestionariusza jest Przemysław Pilarski.

Powrót na górę
Przejdź do treści