#kwestionariuszdramaturgiczny – Jolanta Fainstein

Dlaczego teatr?

Dla widzki – teatr pokazuje świat w 3D namacalnie, podczas gdy literatura wyobrażeniowo, a jednocześnie obie sztuki mają wymiar eteryczny, nieuchwytny, łączą je głębokie (i  powierzchowne) emocje.  Jak pisał Witkacy w „Nienasyceniu” – to o to zagęszczenie życia chodzi.

Dla debiutującej dramaturżki – przez przypadek, który sprawił, że drogi powrotnej do bycia wyłącznie widzką już nie ma. Dla ciemnych pomieszczeń, rozmów z aktorami, dla uczenia się, że reżyserka/ reżyser może zrobić z twoim tekstem to, na co ma ochotę, a tobie już nic do tego, więc siedzisz obok i gryziesz się: „Gdzie popełniłam błąd? Za skąpe didaskalia? Przecież widać gołym okiem, co czują bohaterowie!” Dla uczenia się wychodzenia ze swojej strefy komfortu. Tak jakby oddało się swoje dziecko do popilnowania dziadkom, zakazało się karmić słodyczami, a oni mimo wszystko to robią, ale ty nie możesz protestować, bo przecież wyświadczają ci przysługę. Czyż reżyserka/ reżyser nie wyświadcza dramaturżkom i dramaturgom przysługi przenosząc ich utwory na scenę? Po co w końcu piszemy? Nie do szuflady, a na deski teatralne.

Dla kogo piszę?

Przede wszystkim dla siebie. Nie zamierzam kluczyć i mówić, że mam na uwadze widza, bo tak nie jest, a przynajmniej nie teraz, kiedy jestem na początku drogi. Proces pisania to dla mnie oczyszczanie, a gotowy tekst – prawdziwe katharsis, zamknięcie jakiegoś rozdziału, czy całej książki. Każdy tekst jest osobistą historią, czasami lekko podkoloryzowaną, przesadzoną, ale zawsze opartą na emocjach, które na różnych etapach życia mi towarzyszyły. Myślę, że przez uniwersalność emocji, które biorę pod lupę, czytelnik może odnaleźć swoje i pomyśleć: „Kurczę, mam tak samo!” Kiedy i jeśli zacznę pisać dla konkretnego widza, chciałabym, aby mógł utożsamić się z daną historią, przeżyć ją ponownie i oczyścić się.

O czym trzeba pisać?

O wszystkim. Od wojny, przez niedonoszone ciąże i katowane zwierzęta, po starcze samotności, mniejszości narodowe, seksualne i wszelkie nieskończone ludzkie historie i emocje. Tabu wyrządza mnóstwo zła. Tabu wyklucza. Tabu zadaje cierpienie. Jednak pisanie o wszystkim to tylko połowa sukcesu. Potrzebni są też czytelniczki i czytelnicy, żeby te trudne, złożone kwestie oswoić, uwrażliwośc się i nie bać się ich.

O czym wolno milczeć?

Czy mogę zamienić to pytanie na: „Kiedy wolno milczeć?” Kiedy wszystko już zostało powiedziane, kiedy okrucieństwo lub głupota sięgnęły szczytów lub dna i słów brak, bo nie istnieją już takie, które oddałyby wymiar zdruzgocenia.

Czy dramat jest tekstem użytkowym, czy pełnoprawnym gatunkiem literackim?

Dlaczego dramat miałby się ograniczać? Może być jednym i drugim. O charakterze dramatu decyduje nie dramaturżka czy dramaturg, ale osoba, która reżyseruje i pokazuje tekst przez swój pryzmat. Drugim decyzyjnym gremium jest widownia i poszczególne perspektywy każdej widzki i każdego widza. Jedyne co autorka czy autor tekstu może z tymi pryzmatami, perspektywami zrobić, to zaakceptować je, nawet jeśli uważa, że określenie jej/ jego utworu tekstem użytkowym to potwarz.

Powrót na górę
Skip to content