
Dlaczego teatr?
Mam taką teorię, że od teatru nie da się uciec; zdarzyło mi się w niego wpaść, i utknęłam, jak śliwka w kompocie. Teatr pozwala mi badać zjawiska, ludzi i rzeczy, które w wielu innych miejscach pracy mogłyby zostać potraktowane jako nieważne, jakieś antykapitalistyczne, zbyt wrażliwe, nie przynoszące profitów. W teatrze mamy pozwolenie na uczucia i emocje, na bycie ludźmi i wśród ludzi – na czułe przyglądanie się ludziom. Ponadto istnieje mnóstwo sposobów za pomocą których możemy w teatrze te odkrycia opisać – do dyspozycji jest ruch, multimedia, w końcu słowo czy kolor. Teatr wciąga, bo kojarzy się z czymś nieograniczonym.
Dla kogo piszę?
To zależy. Są takie teksty, które pisałam tylko dla siebie, uwzględniając, że ktoś będzie mógł się z nimi utożsamić albo nie. Są teksty, które pisałam, bo musiałam – w ramach zadania, studiów, kursów, pracy – wtedy odbiorca uzależniony był od zadania. W utopijnej wizji mojej dramatopisarskiej przyszłości, piszę teksty dla wszystkich, uwzględniając siebie, widza, czytelnika, mojego tatę i mamę, młodzież, szefów i robotników. Chciałabym, aby każdy mógł (chciał? rozważał?) sięgnąć po moje teksty.
O czym trzeba pisać?
TRZEBA to mocne słowo, nakaz. Myślę, że MOŻNA pisać i to o wszystkim. Można pisać o tym, co porusza, ożywia, daje nadzieję i bawi. Można też walczyć za pomocą pisania – o równość, widoczność, potrzebę wolności. Można pisania używać jak narzędzia do radzenia sobie z rzeczywistością. Można pisać o innych i o sobie, o sytuacji i fantazji. Można pisać, po prostu.
O czym wolno milczeć?
To pytanie mnie zmiażdżyło, nie wiem. Nie wiem o czym wolno milczeć. Nie jesteśmy chyba pod cenzorem, nie jesteśmy zmuszeni, aby milczeć na temat czegokolwiek. Każdy człowiek ma własny zbiór wrażliwych tematów, który sobie zamyka w pudełeczku i decyduje o czym wolałby milczeć. Milczenie wynika z indywidualnej potrzeby milczenia – tak samo jak krzyk.
Czy dramat jest tekstem użytkowym, czy pełnoprawnym gatunkiem literackim?
Lubię myśleć o dramacie jako elastycznym tekście, który jest gotowy na poświęcenia, ale to nie sprawia, że nie jest on pełnoprawnym gatunkiem literackim. W zetknięciu z pracą z aktorami, reżyserami, scenografami – ma się przekształcać, ewoluować, powinien oddychać. Nie mam nic przeciwko dramaturgicznym rewolucjom na tekście – lubię o nim myśleć jak o fundamencie pod szalony dom. Sama czytam dramaty dla czystej przyjemności – może to już świadczy o jego pełnoprawności jako gatunku literackiego?
Klaudia Gębska jest autorką dramatu „Maria, Zosia, Ania, Frania, służąca nie jest do gadania”, który zakwalifikował się do półfinału III edycji Konkursu o Nagrodę Dramaturgiczną im. Tadeusza Różewicza.
Autorem pytań kwestionariusza jest Przemysław Pilarski.