Tak bardzo chcieliśmy, żeby naszym dzieciom było lepiej.
O sztuce Łukasza Barysa „Szwaczka”
Jeszcze (całkiem niedawno) modne było słowo „czułość”. Apelowano, by było więcej czułości. Przekonywano, że byłoby nam dużo lepiej, gdybyśmy byli dla siebie czuli…
Prawdopodobnie to prawda, prawdopodobnie byłoby nam lepiej.
Łukasz Barys w swojej sztuce „Szwaczka” stawia pytanie o kolejną, być może równie nierealną, jakość w stosunkach międzyludzkich – a jest nią współczucie. Współczucie dla siebie i innych. Czy jest możliwe? Przecież nie jesteśmy, jako ludzie, potworami?
Przyjrzyjmy się naszemu ludzkiemu światu, proponuje autor „Szwaczki”. Chodźcie za mną. Zaprowadzę was do małego miasteczka. Wejdziemy cicho do czyjegoś mieszkania. W tym mieszkaniu zobaczycie cały świat.
Ale co to znaczy „cały świat”? Świat ma przecież tyle twarzy, to którą wybrać?
Niech to będzie twarz Kobiety w Średnim Wieku – proponuje Łukasz Barys. To ona jest właścicielką mieszkania w małym miasteczku. Właśnie przyjechał do niej w odwiedziny syn z dziewczyną. Oboje przed trzydziestką. Urodzeni w wolnej Polsce. Wykształceni. Świadomi. Wrażliwi. To przybysze z wielkiego miasta. Zaraz dwa pokolenia usiądą przy stole, zjedzą razem posiłek. Ups. Nie zjedzą. Kobieta w Średnim Wieku właśnie wróciła z pracy, w domu nie ma nic do jedzenia, pada śnieg, pizza nie dojedzie. Coś niepokojącego wisi w powietrzu.
Kobieta w Średnim Wieku jest bardzo zmęczona. Głodna. Praca ją wykańcza. Pora się zbuntować – radzi narzeczona. Kapitalizm w starym stylu to już przeszłość. Trzeba odnaleźć w sobie siłę do walki z właścicielem szwalni. Potrzebna jest nowa świadomość klasowa. Koniec z folwarczną mentalnością. Pora żyć, mieć coś dla siebie z życia – oto postulaty nowego pokolenia, jakże słuszne, a nawet bardziej niż słuszne.
Żyjemy w świecie, który ma gotowe odpowiedzi na wszystko, mówi (niewinnie) autor. Odpowiedzi na każdy problem. Pora z nich skorzystać, działać. Przecież świat tak przyspieszył, że z trudem za nim nadążamy. Dlatego słuchajmy tych, którzy uczą nas nadążać: coachów, psychologów, ekspertów, intelektualistów. Świat wymaga nieustannej samo-ewaluacji. Młode pokolenie, takie jak syn z narzeczoną, jest tego świadome. To pokolenie jest naszą nadzieją. Ono powie staremu jak żyć.
Tymczasem Kobieta w Średnim Wieku jest głodna. Budzi moje współczucie. Ma dużo zmartwień. Pieniądze, praca, przemijanie. Trzy razy „P”. Za chwilę dowie się od syna, że wszystko robiła źle.
Kobieta w Średnim Wieku patrzy w lustro. Kogo widzi? Osobę, która nie zna wielu mądrych, modnych i użytecznych słów. Widzi kobietę, która wróciła z pracy. W pracy pracowała, żeby jej syn miał lepiej w życiu. Myślę, że my wszyscy chcieliśmy, żeby nasze dzieci miały lepiej w życiu. Wolna Polska obiecywała lepszy świat. Chcieliśmy, by nasze dzieci osiągnęły to, co ten świat obiecuje.
I właśnie z tego powodu, z powodu tego Marzenia, Kobieta w Średnim Wieku nadużyła się. Może nie umiała postawić siebie w centrum swojego życia, może nie umiała zidentyfikować toksycznych wzorców z dzieciństwa, które każą całkowicie rezygnować z siebie?
Może nie umiała być szczęśliwa, a przecież szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko – tak piszą w poradnikach, ale Kobieta w Średnim Wieku nie czytała poradników i nie jeździła na warsztaty samorozwojowe. Pracowała w szwalni – cóż za smutna okoliczność przyrody.
Młode pokolenie w sztuce „Szwaczka” ma inną świadomość. To pokolenie jest dostosowane do nowych czasów. Ono sobie lepiej radzi. Bo wie, że trzeba sobie radzić. Choć może udaje, że sobie lepiej radzi? Ba, chyba na pewno nie radzi sobie lepiej.
A może młode pokolenie, dla którego Kobieta w Średnim Wieku tak bardzo się starała, p o p s u ł o się właśnie przez te starania? Może dostało za dużo? Nawet jeśli dostało za mało? Może dzieci nie powinny mieć lepiej? Może ten postulat epoki Transformacji wydaje teraz zgniłe owoce? Może dzieci powinny mieć lepiej, ale nie kosztem rodziców? Może to pokolenie nigdy tego kosztu nie doceni? Może to pokolenie nie nauczyło się współczucia?
A może cały ten świat jest do kitu?
A może w tym świecie, w którym tak trudno jest żyć i pracować, nie ma miejsca na współczucie dla innych?
A może jest tak, że i w tym niedoskonałym świecie jest szansa na to, że w ł a s n e cierpienie nie zajmie stu procent miejsca i znajdzie się w nim przestrzeń na współczucie dla innego człowieka?
Łukasz Barys ukazując Pokolenie Z, które wyrusza właśnie do walki o swój świat, swój los i los całej planety, zdobył się na współczucie dla obu stron, obu pokoleń.
I to jest jego i nasze zwycięstwo.
Małgorzata Sikorska-Miszczuk